18 sierpnia w Warszawie odbędzie się Walne Zgromadzenie Sprawozdawcze-Wyborcze PZPN, na którym zostanie wybrany nowy prezes związku. O schedę po Zbigniewie Bońku walczą dwaj kandydaci – wiceprezes PZPN ds. piłkarstwa profesjonalnego i były prezes Jagiellonii Białystok Cezary Kulesza oraz wiceprezes PZPN ds. szkolenia Marek Koźmiński. 

Cezary Kulesza w rozmowie z portalem Sport.pl, powiedział co zamierza zrobić, jeśli zostanie wybrany na stanowisko prezesa PZPN. Odniósł się też m.in. do występu reprezentacji Polski na Euro 2020 oraz przyszłości Paulo Sousy.

– Wynik nas nie broni. Zwycięstwo ze Słowacją było obowiązkiem. Z Hiszpanią zagraliśmy o wiele lepiej, zostawiliśmy serce na boisku, trzeba docenić ten remis i postawę zespołu – sami Hiszpanie przyznawali po meczu, że zasłużyliśmy na niego. Daliśmy sobie dzięki temu szansę, której niestety ponownie nie wykorzystaliśmy. Przeciwko Szwecji byliśmy blisko, momentami graliśmy dobrze, tworzyliśmy sytuacje, ale ostatecznie wyszło jak wyszło. Mam poczucie – podobnie jak większość kibiców – niewykorzystanej szansy. Nie zgodzę się ze stwierdzeniami, że jesteśmy personalnie słabsi od Czechów czy Ukraińców. Mamy obecnie pokolenie naprawdę ciekawych zawodników z jednym z najlepszych piłkarzy świata Robertem Lewandowskim na czele. Niestety nie udało się z nich stworzyć zgranej drużyny. Było w naszej grze za dużo chaosu – powiedział Kulesz.

– – Przed nami kluczowe mecze eliminacyjne w walce o wyjazd na mistrzostwa świata w Katarze. Okres między wyborami (18 sierpnia) a pierwszym meczem z Albanią (2 września) jest niezwykle krótki. Kto zostanie prezesem, ten nie ma wiele czasu do podjęcia decyzji. Zmiana trenera w takim momencie byłaby obarczona dużym ryzykiem. Mogłaby zwiększyć chaos wokół naszej drużyny – raczej nie jest to nam teraz potrzebne. Trener Sousa ma cele do zrealizowania – awans na mundial. Wszyscy będziemy mądrzejsi po zakończeniu eliminacji – dodał.

– Myślę, że trzeba będzie przede wszystkim skupić się na sporcie młodzieżowym. Musimy położyć większy nacisk na kwestie szkolenia. To PZPN musi być liderem w tym obszarze. Wiem, że w ciągu roku się tego nie zrobi. Niektórzy myślą, że jak przychodzi nowy prezes, to zaraz reprezentacja zacznie wszystko wygrywać. Od razu. Tak to niestety nie działa – podkreślił kandydat na prezesa PZPN.

– Uważam też, że trzeba tworzyć programy wsparcia dla małych klubów i klubików, które stanowią podstawę naszej piłkarskiej piramidy, to tam wychowywali się i wychowują przyszli reprezentanci Polski. Ważne jest też, aby poprawić szkolenie naszych trenerów. Mamy zdolnych trenerów, ale trzeba popracować nad tym, aby byli jeszcze lepsi, doceniani również za granicą. W tym obszarze jest duża praca do wykonania – zaznaczył Kulesza.

– Ja debatuję i dyskutuję od kilku miesięcy z przedstawicielami środowiska, którzy będą decydować o tym, kto 18 sierpnia zostanie nowym prezesem PZPN. Wsłuchuje się w ich głos i pomysły, które będę mógł wcielić w życie, jeżeli obejmę tę funkcję. Debata medialna do niczego takiego nie prowadzi, co najwyżej może jeszcze zaostrzyć spory i podziały w naszym środowisku. Nie pokazuje nam też, czy ktoś będzie dobrym prezesem PZPN, a jedynie czy jest dobrym showmanem. A ja – nie wstydzę się tego powiedzieć – nim nie jestem. Skupiam się raczej na ciężkiej pracy, tak jak to zawsze robiłem i w biznesie, i w piłce. Nie startowałbym, gdybym nie wierzył w zwycięstwo. Do wyborów zostało jeszcze trochę czasu i poświęcę go na kolejne rozmowy i spotkania. Do samego końca będę walczył o jak najlepszy wynik. Jak na boisku – zakończył Cezary Kulesza.

Źródło: Sport.pl

Udostępnij.

Zostaw komentarz