Przedstawiamy wypowiedzi trenera Legii Warszawa Czesława Michniewicza i Mahira Emreliego, zawodnika stołecznej drużyny, przed rewanżowym pojedynkiem w eliminacjach Ligi Mistrzów.
Trener Czesław Michniewicz:
– Sytuacja Artura Boruca przedstawia się następująco. Po naszym wyjeździe do Bodø nie brał udziału w żadnym treningu. Zobaczymy, jak będzie dzisiaj. Być może stan zdrowia Artura się poprawi. Wtedy zapadnie decyzja, czy znajdzie się on w kadrze na rewanżowe spotkanie.
– Tomas Pekhart i Josip Juranović cały czas byli w treningu. Odpoczywali tylko kilka dni, i to czynnie. Nie martwimy się o cechy motoryczne. Myślę, że obaj mają dużą szansę znaleźć się w 23-osobowej kadrze meczowej.
– Odnośnie wyniku, który osiągnęliśmy w pierwszym meczu. Cieszymy się ze zwycięstwa, ale mamy świadomość, że wynik jeszcze niczego nie przesądza. Tak podchodzimy również do jutrzejszego spotkania. Chcemy na chwilę zapomnieć o meczu w Bodø, wyciągnąć wnioski i dobrze przygotować się rewanż. Nie będziemy bronić wyniku z pierwszego spotkania. Chcemy wyjść na boisko i grać po swojemu, wedle własnych zasad. Nie zajmujemy się kompletnie przeszłością. Myślimy tylko o jutrzejszym meczu z FK Bodø/Glimt.
– Nie wyciągałbym aż tak daleko idących wniosków. Zagraliśmy dopiero jeden mecz. Cieszymy się, że dyspozycja i sposób grania były okej. Graliśmy w innych warunkach niż dotychczas, ale to już jest za nami. Nie chcę sobie zaprzątać tym głowy. Cieszymy się, że wyszło tak jak wyszło. Wszystko jednak rozstrzygnie się jutro.
– Pracujemy dużo nad pewnymi rozwiązaniami, ale też nie chcemy się ograniczać do jednej czy dwóch wyćwiczonych akcji. Zawodnicy mają odpowiednio reagować na boisku i podejmować optymalne decyzje. Cieszy mnie to, że gramy po naszemu, wedle własnych zasad. To przynosi efekty i dodaje nam pewności siebie. Nasza siła tkwi właśnie w tym i będziemy chcieli pokazać to jutro na boisku.
– Lindsay Rose późno do nas dołączył i brakuje mu trochę ogrania w grach kontrolnych. Myślę, że ten zawodnik z każdym treningiem pokazuje swoją wartość i na pewno ma szansę znaleźć się w jutrzejszej kadrze meczowej.
– Tu nie chodzi tylko o nasz zespół, o Legię. Czerpię wiele informacji oglądając różne zespoły, a także analizując pod wieloma aspektami naszych przeciwników. Mahir Emreli może poświadczyć, że na ostatniej odprawie oglądaliśmy fragmenty meczu Włochy – Anglia. Cały czas czerpiemy informacje. Piłka się rozwija, wszystko się zmienia. Trener, żeby się rozwijać, musi bacznie obserwować to, co się wokół niego dzieje.
– Mahir i Tomas mogą grać obok siebie. Na pewno będą takie mecze, w których ta dwójka wystąpi od pierwszej minuty. Zanim jednak do tego dojdzie, chcielibyśmy przećwiczyć pewne elementy na treningu. Zarówno Mahir, jak i Tomas, nie grywali zbyt często w formacji na dwójkę napastników. Takie ustawienie ma przyszłość w naszym klubie. Do tego mamy zmienników dla tych napastników. Jest Rafa Lopes, Kacper Kostorz, Szymon Włodarczyk. Na dzisiaj sytuacja jest jednak taka, że najbliższy mecz rozpoczniemy z ustawieniem zbliżonym do tego, w jakim rozpoczęliśmy poprzednie spotkanie z Bodø/Glimt.
– Josue dochodzi do siebie poprzez treningi. Pokazuje w nich swój potencjał. Na razie nie było okazji, żeby dostał swoje minuty, ale teraz tych meczów będzie zdecydowanie więcej. Zarówno on, jak i Mattias Johansson, robią duże postępy. Inni zawodnicy będą sukcesywnie dostawać swoje minuty. Myślę, że każdy będzie zadowolony z tego, że może tworzyć tę drużynę.
– Josip wrócił w fantastycznej dyspozycji. Jest gotowy i pali się do gry. Josip zna wszystkie nasze założenia i nie mogę wykluczyć, że mimo świetnego występu Kacpra Skibickiego, „Jura” dostanie swoje minuty, czy od początku, czy też z ławki rezerwowych. Jutro podejmiemy decyzję, a przed nami jeszcze jeden trening.
– My wiemy, co musimy poprawić. Sposób w jaki traciliśmy bramki dużo mówi o tym, nad czym musieliśmy pracować. Generalnie przypominamy sobie wszystkie elementy, nad którymi pracowaliśmy. Ćwiczymy wysoki, średni i niski pressing. Doszkalamy metody wyprowadzenia akcji, a także rozegrania piłki pod bramką rywali. Mieliśmy również zajęcia o określonej intensywności motorycznej. To jest bardzo ważne, żeby zespół dostawał odpowiedni impuls. Naszym celem jest to, żeby zespół poprzez intensywność dochodził do pełni formy motorycznej.
– Jeżeli chodzi o Josipa Juranovicia, to nic mi nie wiadomo, żeby miał odejść z klubu. Rozmawiałem wczoraj z „Jurą”. On jest skoncentrowany na meczu i chce pomóc drużynie. Ten temat wogóle się nie pojawiał.
– Wynik z pozoru jest korzystny. Mamy świadomość, że po pierwszym meczu prowadzimy różnicą jednej bramki. Ale wiemy, że ta bramka ma nieco inny wymiar, bo nie liczą się już gole na wyjeździe. Mamy tego świadomość, dlatego liczymy bardzo na wsparcie kibiców. Mecze się różnie układają – czasami to my strzelamy pierwszego gola, czasami rywal. Wszyscy razem musimy wygrać z Bodø/Glimt i awansować do kolejnej rundy. Zawodnicy bardzo na to liczą. Mahir wspominał o tym, że piłkarze nie mogą się doczekać. Będzie fantastyczna atmosfera na stadionie. Chcę, żebyśmy od pierwszej do ostatniej minuty byli wspólnie, bo mamy wspólny cel – awans do kolejnej rundy. Zrobimy wszystko, aby tak się stało.
Mahir Emreli:
– Nie chcę porównywać stylu przygotowań w Polsce i w Azerbejdżanie. Każdy trener ma swoje metody przygotowania zespołu, który zależą od posiadanych zawodników. Musimy być gotowi, bo to jest nasze zadanie.
– Dla mnie atmosfera w klubie jest niesamowita. Od pierwszego dnia byłem dobrze przyjęty przez piłkarzy i trenerów, którzy są otwarci i pomocni. Trener Michniewicz mówi po rosyjsku, co dużo ułatwia. Wszyscy dobrze rozumiemy się na boisku i poza nim, co sprzyja aklimatyzacji. Komunikacja na boisku jest ważna, ale istotne jest też, by dobrze dogadywać się poza szatnią. Myślę, że cały zespół jest pozytywnie nastawiony i chce się cały czas rozwijać.
– Z tego co widziałem, piłkarze Bodo też czekają na naszych kibiców, nawet trenowali przy naszym dopingu (śmiech). Osobiście nie mogę się doczekać. Nasza drużyna tęskni za grą przy kibicach. Dużo o tym rozmawialiśmy podczas zgrupowania i podczas treningów. Wszyscy czekamy na to aż będziemy mogli grać przed trybuami pełnymi naszych kibiców.
– To była przyjemność poznać Tomasa Pekharta. Za nim bardzo udany sezon, to zawodnik, który zrobił świetną karierę. Jako młody napastnik, mogę się wiele od Tomasa nauczyć. Trener podejmie decyzję czy możemy grać razem. Nie ma dla mnie różnicy czy gramy jednym czy dwoma napastnikami, to wybór trenera. Musimy być drużyną. Nie jest ważne, kto gra w pierwszym składzie, a kto siedzi na ławce rezerwowych, musimy się wzajemnie wspierać. Zinedine Zidane powiedział kiedyś, że zawodnik, który nigdy nie siedział na ławce rezerwowych, nie może stać się wielkim piłkarzem.
Mecz Legia Warszawa – FK Bodo/Glimt będzie transmitowany na Legia.com, antenie TVP Sport i na sport.tvp.pl w środę od godz. 19:55.
Źródło: Biuro Prasowe Legii Warszawa