Rok temu o trzecie miejsce w ekstraklasie walczyły Warta Poznań i Radomiak Radom, a więc trzecia i czwarta siła sezonu zasadniczego. W drugim finale pierwszoligowych baraży staną naprzeciwko siebie ŁKS Łódź i Górnik Łęczna, czyli zespoły, które zajęły dwie ostatnie lokaty w strefie barażowej. – Pod względem emocji nasza 1 liga jest nieoceniona – przekonuje ekspert Polsatu Sport Janusz Kudyba.
Półfinałowe baraże pokazały, ile znaczy rozstawienie w nich. Nic. Obaj gospodarze półfinałów przegrali i to goście triumfowali. Górnik dostał się do finału, wygrywając serię rzutów karnych. ŁKS ograł w Gdyni Arkę 1:0, choć z gry nie był wcale lepszy.
– To co pokazał Górnik w drugiej połowie meczu z Tychami skłania, by powiedzieć, że ten zespół przeszedł totalną metamorfozę na przestrzeni ostatnich tygodni. Jako zespół wyglądali na dobrze przygotowanych motoryczne. Gdyby wykorzystali swoje okazje to nie doszłoby do dogrywki ani później rzutów karnych. Tak jak więcej procent na awans dawałem ŁKS-owi, tak Górnik mnie pozytywnie zaskoczył dojrzałą grą – mówi Kudyba.
Arka i GKS zakończyły sezon z dużym rozczarowaniem, w euforii mogą go skończyć piłkarze z Łodzi lub Łęcznej. – W Tychach „Górnicy” grali zbilansowany futbol – świetnie w obronie, płynnie przechodzili do ataku. Tyszanie mimo prób ratowania wyników nie byli nic w stanie więcej zrobić. Górnik od strony zespołowej pokazał się ze świetnej strony – zauważa Kudyba.
Łęcznianie byli w stanie odwrócić niekorzystny wynik. Ewidentnie doświadczenie bierze u nich górę w kluczowym punkcie sezonu, co procentuje właśnie w trudnych chwilach.
– Przeciwko GKS-owi momentami zaprezentowaliśmy bardzo dobry futbol. Stworzyliśmy dużo sytuacji. Początek nie był dla nas łatwy, GKS wykorzystał błąd w naszym ustawieniu i straciliśmy bramkę. W ciężkim momencie staraliśmy się pobudzić drużynę. Zmiennicy dali radę, rezerwowi wnieśli dużo do gry. Będąc cierpliwymi, spychając GKS do defensywy, dopięliśmy swego. Dogrywka była loterią. W serii jedenastek najbardziej doświadczeni nasi piłkarze nie zawiedli, przede wszystkim nie zawiódł Maciej Gostomski, który wybronił kluczowego karnego. Mimo że nie dawano nam szans na finał to w nim jesteśmy – zaznaczył trener Kiereś.
– Jesteśmy drużyną z charakterem, która po prostu idzie po swoje, niezależnie od sytuacji meczowej. Mamy nie tylko świetnych piłkarzy, ale też zawodników z wielkim sercem, z jajami – zaznaczył szkoleniowiec ŁKS-u Marcin Pogorzała.
– Pirulo, Dominguez i Ricardinho próbowali w ten sposób uaktywnić zawodników z bocznych stref. Ten schemat się sprawdził. Jeśli ŁKS ma dzień, trafią z formą, to ich siła ofensywna jest bardzo duża. Zresztą ta akcja w Gdyni w trójkącie Moros – Dominguez – Pirulo była tego najlepszym dowodem. ŁKS zademonstrował pragmatyczny i ofensywny futbol, dlatego wyszedł obronną ręką z opresji na Arce – zaznacza Kudyba.
Zawodnicy ŁKS-u i Górnika powinni sobie przypomnieć finał baraży sprzed roku. Przykład Warty może być drogowskazem na grę w niedzielę.
– Wtedy Radomiak w pierwszej połowie był lepszym zespołem. Warta prezentowała się tak sobie. Ale konsekwencja przyniosła Warcie pozytywny wynik. Biorąc pod uwagę trzy ostatnie kolejki Górnika to widać, że wrócili do tego, co prezentowali na początku sezonu, kiedy tracili bardzo mało bramek. Ich akcje ofensywne nabrały tempa, to teraz dużo bardziej kreatywny futbol. Kto wie, czy bardziej stabilna gra Górnika w defensywie nie przyniesie konkretnych korzyści i w ostatnim meczu sezonu? – zastanawia się ekspert Polsatu Sport.
Źródło: Biuro Prasowe Fortuna 1 Ligi